MIMIME GALLERY's profile

Awangarda — Weronika Jagodzińska i Kateryna Ostapovych

Awangarda japońska
Weronika Jagodzinska
Kateryna Ostapovych​​​​​​​
Awangarda to jeden z najbardziej wyzwolonych kierunków w sztuce. Bywa żywym dowodem na to, że nie każdą sztukę można ot tak zrozumieć. Jednocześnie gwarantuje pełną swobodę wyrażania i jest kierunkiem w pełni otwartym, pozbawionym wszelkich. 
Jednocześnie stanowi fantastyczne lustro, w którym możemy się przejrzeć, a także zobaczyć dokładnie, co znajduje się za naszymi plecami – społeczne niepokoje, przyspieszający postęp, a nawet ułamek przeszłości, który doprowadził nas do miejsca, w którym aktualnie jesteśmy.  
Wystawa „Między kolektywizmem a indywidualizmem – awangarda japońska w latach 50. i 60. XX wieku”, prezentowana jest w Narodowej Galerii Sztuki Zachęta, w okresie od 25 listopada 2021 r. do 3 marca 2022 r. Organizatorami są Zachęta oraz The Japan Foundation. Została prrzygotowana przez kuratorkę Marię Brewińską. Komitet wystawy składa się z Tsutomu Mizusawa, dyrektora Museum of Modern Art, Kamakura & Hayama, przewodniczącego, Masao Momiyama, kuratora Museum of Modern Art, Kamakura & Hayama Naoko Mohri, kuratorki Takamatsu Art Museum, Yuji Makino oraz kuratora Takamatsu Art Museum. Wystawa powstała przy współpracy Takamatsu Art Museum, the National Museum of Modern Art Tokyo oraz Museum of Modern Art, Kamakura & Hayama. Została przy tym objęta honorowym patronatem Ambasady Japonii w Polsce. Możliwość zwiedzania z osobą zajmującą się kulturą, w tym wypadku Panem Jakubem Karpolukiem, wzbogacała wiedzę na temat prezentowanych dzieł, nadając potrzebnego kontekstu.                                                    

Jest to pierwsza wystawa w Polsce prezentująca najważniejszych awangardowych artystów japońskich, w tym jakże ważnym, przełomowym czasie w historii Japonii. Wystawa mieście się w 7 salach. Każda z nich prezentuje eksponaty pochodzące z różnych okresów - zaczynając od lat 50, do końca lat 60. Dzięki temu wyławiają się wspólne motywy, myśli, idee i problemy poruszane przez artystów. Zatem w latach 50 głównym motywem okazuje się trauma spowodowana II wojną światową i próba poradzenia sobie z nią. Ale także podjęty został temat okupacji amerykańskiej i wiążącymi się z nią konsekwencjami dla mieszkańców w pobliżu baz amerykańskich oraz reakcję całej Japonii. Jest to kwestia nadal poruszana zarówno w dyskursie politycznym jak i społecznym. Przechodząc dalej, rozpatrywane są tematy takie jak myśl nad tradycyjnymi, utrwalonymi w kulturze obrazami, tożsamość japońska, role kobiet, poruszenie ważnych kwestii społecznych, zwrócenie uwagi na kolektywizm. Widoczne jest eksperymentowanie z formą, performances, happeningi organizowane przez kolektywy. Pojawia się film oraz nowe kierunki w sztuce. Przedstawiane są prace artystów jako indywidualistów, ale także jako członków kolektywów artystycznych. 

Zapiski z obserwacji – Kateryna Ostapovych 

Mając podstawową wiedzę na temat historii japońskiej i jej kultury, byłam bardzo podekscytowana możliwością poznania nowych, nieodkrytych wcześniej przeze mnie obszarów. Wyruszyłam zatem w podróż w czasie. Muszę przyznać, że nie jestem wielką miłośniczką lat 50 i 60, ale chciałam przekonać się co wpłynęło na znaczne zmiany w Japonii, przeobrażając ją w kraj obecnie mi znany, a także zrozumieć sposób myślenia, poznać obawy, emocje targające ówczesnymi ludźmi. Wystawa, rozciągająca się na  7 pokojów-etapów,  ukazywała chronologicznie historię kraju w powojennych dekadach. Sama przestrzeń momentami okazywała się za mała na tylu zwiedzających. Niekiedy przeszkadzało to w oglądaniu dzieł, różnych typów instalacji. Było prawie niemożliwie skupić się na konkretnym eksponacie wystarczająco długo, w momencie gdy tłum otaczający rozpraszał uwagę.   

W pierwszym pokoju można było zobaczyć głównie dużą ilość rozmaitych obrazów. Etap ten pokazywał uczucia i myśli ludzi po wojnie. Artyści z ironią malowali o wojnie i jej skutkach, każdy wyrażał siebie, ale wszyscy kolektywnie mówili o jednym – cierpieniu i traumie spowodowanej wojną. W drugiej sali były przedstawione już różne instalacje. Przeraziła mnie tam instalacja z klamerkami: niepokoiła, równocześnie intrygując. W trzeciej sali był pokazywany krótki film, przywodzący na myśl balet mechaniczny. Film zaczyna się od przedstawienia abstrakcyjnych figur geometrycznych, różnego rodzaju przedmiotów okrągłego kształtu. Wszystko przekształca się w opony rowerowe, a potem pojawia się sam sprzęt. Historia ukazana w filmie jest prosta - mały chłopiec w swym śnie podróżuje rowerem po całej Japonii.  

W czwartej sali pokazano głównie plakaty. Japońscy artyści dopracowali tę sztukę do perfekcji. Przekazując najważniejsze informacje, potrafią skupić wzrok obserwatora i zaskoczyć innowacyjnością designu. Plakaty tamtych czasów, wystylizowane i jaskrawe mogłyby również wykorzystane w czasach współczesne. Najlepszym przykładem zdaje się reklama Letnich Igrzysk Olimpijskich. Piąte pomieszczenie było prawie pusta, zawierając parę eksponatów, poruszające także tematy polityczne. Najbardziej wyróżniał się tam kamień, który w “prezencie” dostał amerykański prezydent od artysty. Co tak naprawdę mogło to oznaczać możemy się tylko domyślać, ale podoba mi się teoria, że w taki sposób artysta chciał pokazać japoński duch, niechcący zamerykanizować się.  

Szósty pokój, a raczej komora, umieszczała w sobie rożne zdjęcia Japończyków. Sala ta była na tyle mała, że część odwiedzających nie miała jak wejść, a gdyby weszła, to bylibyśmy stłoczeni jak sardynki w puszce.  Możemy się domyślać, że było tak specjalnie skonstruowane, żeby w małej przestrzeni umieścić jak najwięcej fotografii, ale realizacja nie do końca do mnie przemówiła.  Z tego, co mi się udało tam zobaczyć na zdjęciach, to mogę wyróżnić wolny, kreatywny i nieco absurdalny, z punktu widzenia człowieka z zachodu, japoński duch. Na zdjęciach wyraźnie widać otwartość młodzieży na coś nowe, niezależne od zasad i schematów. Ostatni, siódmy etap wystawy skupił się na kolektywie The Play, a w samym centrum ich jeden z większych projektów. Postanowili przepłynąć Pacyfik na deskach, złożonych w wyglądzie strzałki.   

Czasy przemian 
Lata 50 i 60 to newralgiczny okres w historii Japonii, czas naznaczone powojenną traumą i próbą podniesienia się z klęski. To także czas usilnych starań zrekonstruowania zarówno kultury japońskiej jak i wiążącej się z nią tożsamości. Radykalne zmiany wprowadzone w tych latach w zawrotnym tempie, przekształciły na zawsze kraj, pod względem społecznym, gospodarczym, jak i politycznym. Był to początek tworzenia się Japonii jaką znamy dzisiaj. Otwierająca się na wpływy Zachodu, w typowy dla siebie sposób, inkorporowała wiele idei, dostosowując je do swoich realiów. Zdając sobie sprawę z potrzeby zreperowania własnego wizerunku na arenie międzynarodowej, wprowadzali kolejne zmiany, które zaowocowały już w roku 1964 zorganizowaniem Igrzysk Olimpijskich. Kolejnym ważnym wydarzeniem było przygotowanie światowej wystawy Expo’70.Wystawa ukazuje reakcje społeczeństwa w tych dramatycznych czasach. Ich przeżycia, emocje przelane zostały na płótna, wyrażone w performansach, a także w instalacjach. Poznajemy zatem niezwykle ważny kawałek historii, żywo ukazujący czas tumultu. 

“Idylla” – czas nowego, wspaniałego świata 

Wzrok przykuwa duży obraz, umieszczony w centralnym miejscu drugiego pomieszczenia. Zwraca uwagę nie tylko swym rozmiarem, ale także barwami – nasycony kolorem pomarańczowym, połączonym z żółcią, silnie oddziałuje na wzrok. Ponadto, żółto zielony kolor ścian, kontrastując z obrazem, jeszcze bardziej przykuwa uwagę zwiedzającego. Obraz ten przedstawia człekokształtne postacie, ustawione w rzędzie, równo kroczące przed siebie, niczym w wojsku. Brak cech odznaczających jedną postać od drugiej (z wyjątkiem istnienia uwidocznionego biustu, uproszczającego podział na płeć podmiotów), sprawia, że tłum ten tworzy jeden wielki zbitek „ludzki”, masę napierającą do przodu, kroczącą podług wydanego rozkazu. Obraz ten ukazuje jeden z wątków poruszanych na wystawie, odznaczających kulturę japońską – kolektywizm. Można odczytywać go jako krytyczne spojrzenie na brak indywidualności, własnej myśli, posłusznego wykonywania narzuconych rozkazów, które doprowadziły do szerzenia się silnie nacjonalistycznych tendencji w społeczeństwie. W następstwie przyczyniły się one do udziału w II wojnie światowej, z chęcią panowania w Azji. Społeczeństwo ukazane na obrazie Ay-O, przywodzi na myśl armię robotów, pozbawionych jakichkolwiek cech ludzkich. Postacie zdają się wręcz wychodzić poza ramy obrazu, dominując nad obserwatorem. Umieszczone w mocno rozświetlonej przestrzeni, przywodzącej na myśl wielką halę, kroczące w kierunku obiecanego dobrobytu, w rytm wyznaczany przez przywódców. Można zatem rozpatrywać ten obraz również jako krytykę intensywnych zmian w celu osiągniecia gospodarczego dobrobytu, krocząc w stronę nowego, wspaniałego świata. Symbol nadchodzącego hiper konsumpcjonizmu, na zawsze zmieniającego oblicze Japonii. 

Koniec świata 

Przypatrując się sztuce tych dekach, nie sposób nie wspomnieć jednego z najważniejszych wydarzeń w historii Japonii. Nie żyjemy bowiem zawieszeni w pustce,  artysta nie tworzy w próżni. Dzieła sztuki jako wytwory kultury materialnej, potrafią ukazać nastroje społeczeństwa, jego obawy, lęki, nadzieje. Na pracę artysty wpływa wiele czynników – aktualne wydarzenia, problemy targające światem, zmiany społeczne. Historie, które opowiada poprzez wybrane medium, mogą wyrażać jego opinie, zmartwienia, stanowić komentarz do wielu sytuacji.   
Zrzucenie bomby atomowej na dwa miasta, Hiroszimy i Nagasaki, odznaczyło na zawsze piętno w zbiorowej pamięci Japończyków. W sztuce, wiąże się to z powszechnie spotykanym motywem apokalipsy. Jak inaczej bowiem odbierać wydarzenie, zdające zwiastować koniec świata i które dla wielu to oznaczało. Warto zaznaczyć, że nigdy wcześniej motyw ten nie pojawiał się w kulturze japońskiej. Ani w buddyzmie, ani także w shintoizmie, nie pojawia się wizja końca świata. Ukazuje więc to nam, jak silnym, dramatycznym przeżyciem był atak bombowy dla Japończyków. W wyniku tego wydarzenia, a także kolejnych następujących po sobie zmian, wśród artystów związanych z lewicą, przeciwstawiających się władzy i jej poczynaniom, rozprzestrzeniło się uprawianie malarstwa reportażu. Ukazywano problemy społeczne związane z wojną, a także konsekwencje w postaci okupacji wojsk amerykańskich, którzy zaburzyli życie wielu mieszkańców. Niczym reporterzy, wyposażeni w swoje szkicowniki i ołówki zamiast aparatu, stali na linii frontu, obserwując wydarzenia i dokonując ich skrupulatnego zapisu. To dzięki im, możemy przybliżyć się do emocji ówczesnych ludzi. 

Tatsuo Ikeda

Urodzony w 1928 r. Tatsuo Ikeda, jako 15-latek został włączony do Armii Cesarskiej, by stać się w przyszłości pilotem kamikaze. Los wyznaczył mu jednak inną ścieżkę. Unikając tragicznego końca, postanowił zostać nauczycielem. Jednak jako były żołnierz kamikaze nie mógł on ukończyć szkoły trenujących w tym zawodzie. Zwrócił się zatem ku sztuce, wyrażając w niej swój sprzeciw przeciwko władzy, która na każdym kroku decydowała o jego życiu i przyszłości. Zdawał sobie sprawę z powiązań między sztuką, problemami społecznymi oraz polityką. Sam zresztą angażował się w ruchy polityczne, protestując wraz z rybakami miasta okupowanego przez żołnierzy amerykańskich, którzy przejęli ich plaże do przeprowadzenia prób artyleryjnych, przez co miejscowi rybacy stracili swe źródło zarobku. Związany z marksizmem, czuł on silną potrzebę zaoponowania, sprzeciwienia się wszelkim nierównościom. Sztuka stała się dla niego medium wyrażenia swej opinii, protestu. Tworzone przez niego obrazy zostały utrzymane w ciemnej kolorystyce, przedstawiając groteskowe, zniekształcone postacie.  

Na obrazach przedstawiono cztery „potwory”, zniekształcone postacie w wyniku traumy i wpływu ataku bombowego. Na pierwszym został przedstawione nienasycone monstrum, żywiący się duszami żywych istot, dążący ku epoki dobrobytu, kosztem ludzi. Na języku widać krzyż, który może symbolizować śmierć. Ludzie przeobrazili się w potwory. Jego tytuł przywodzi na myśl inną interpretację. Przedstawiony bóg opiekuńczy, którego proszono o dobrobyt, powodzenie w życiu, odwrócił się od Japonii, odrzucając jej prośby. 
Drugi potwór „bez twarzy”, naciągnął czyjąś skórę i może łatwo ją zdjąć. Czy to zdeformowanie wywołane atakiem atomowym, czy też przybrana maska? Tytuł określa go jako prokuratora, który skazał naród japoński na klęskę. Na trzecim „little boy” -wygląda jak dziecko. Nie wiemy co jest w środku, ale widać, że coś strasznego. Bez oczu, nie rozpoznaje sytuacji, która dzieje się wokół niego, ślepo podążający podle rozkazom. Na czwartym widzimy potwora z wieloma oczami, rozglądającego się wokół siebie. Zdeformowany, mimo wielu oczu nie posiada ust, zatem nie może się sprzeciwić, wyrazić swojej myśli. Może tylko przyglądać się bezradnie poczynaniom władzy.  
 
Święta Sztafeta Ognia to obraz olejny na płótnie. Większość obrazu jest zdominowana przez japońską flagę, pod którą Siły Samoobrony znakują pierścienie olimpijskie kłębami dymu, tak jak zrobiły to podczas ceremonii otwarcia w 1964 roku. W centrum płótna dominuje szalejący płomień, przypominający wybuch atomowy lub zbombardowane miasto i bezosobowi nosiciele ognia. Ogólnie rzecz biorąc, jest to potężna i chaotyczna, niemal apokaliptyczna scena. Płomienie przywołują wspomnienia do Sakai Yoshinori - ostatniego niosącego ogień, który zapalił płomień olimpijski przed cesarzem Hirohito i milionami obserwatorów na całym świecie. Sakai urodził się 6 sierpnia 1945 roku, w dniu ataku atomowego na Hiroszimę, 17 km od epicentrum – nawiązanie do statusu Japonii jako pierwszej ofiary atomowej na świecie. Wczesne prace Nakamury krytykowały obecność wojskowa Stanów Zjednoczonych w Japonii, włączenie przez niego Japońskich Sił Samoobrony do tego obrazu może być postrzegane jako kontynuacja tej pozycji. Przeżywając nalot jako dziecko, starał się poradzić z traumą, przelewając ją na płótna. Okazało się dla niego to swoistą terapią. 
  
„Głód” 
 
Olej na płótnie pokazujący obraz szkieletów ludzkich w obrazie z cyklu „Głód”. Nobuya Abe zaczął tworzyć to dzieło po sześcioletnim pobycie na Filipinach w czasie wojny, gdzie pracował jako reporter dla japońskiego wojska. Doświadczenia wojenne przelewał na swe obrazy. Na obrazie zniekształceni ludzie, chudzi, wyglądający jak szkielety. Jeden siedzi w pozie lotusa niby modląc o błogosławieństwo, łaskę, o wyjście z tego głodu. Drugi że, bez głowy, odciąga go, niby mówiąc, że Bogowie już dawno ich zostawili. Ten co się modli niby jeszcze ma wiarę na lepsze życie, ma chęć do istnienia i wyżywienia, wtedy jak inny już stracił wiarę, zdolność do irracjonalnego myślenia, stracił „głowę”. Jest spostrzegane, jakie skutki były po wojnie-spad ekonomiki, brak pieniędzy i wiary. To wynik wojny, obraz ją przedstawiający, od którego pragniemy odwrócić wzrok, a jednak musimy zmierzyć się z nim. 

Podsumowując…. 

Obrazy wojny i jej skutków, wyrażały myśli twórców, pragnących ukazać swój sprzeciw. Współcześnie, możemy odczytywać je jako przestrogę dla nas i przyszłych pokoleń przed ponownym doprowadzeniem do wojny. Czasem bowiem słowa zawodzą, a obraz potrafi wyrazić więcej niż milion słów, niż milion kolejnych przemówień. Obraz potrafi bowiem wyryć się w pamięci ludzkiej. Przedstawiane dzieła były także formą terapii dla artystów, możliwością przelania swych emocji, bólu na płótno, próbą zmierzenia się z traumą. Jest zatem niezwykle ważne pokazywać je szerszej publiczności. Obecna wystawa awangardy japońskiej jest na tyle cenna, gdyż pokazuje społeczeństwu dotąd nieznanych przez wielu artystów japońskich, a wraz z nimi kawałek historii Japonii. W żywy sposób ukazuje problemy targające ówczesnych ludzi. 
Należy docenić sposób rozłożenia eksponatów w Galerii Zachęta. Zostały rozmieszczone z uwzględnieniem niezwykle ważnego pojęcia, jakim jest pustka w kategoriach estetycznych w Japonii, podkreślając znajomość jej kultury przez kuratorkę. Nie tylko ułożenie, ale także oświetlenie wywoływało emocje, pozwalało docenić dzieło i skupić wzrok na nim. Kolejnym plusem tej wystawy są niewątpliwie oprowadzania wraz z kuratorką bądź innymi osobami posiadającymi wiedzę na temat kultury japońskiej, rzucające światło na dane dzieło i ukazując potrzebny kontekst. Wzbogacając tym samym wiedzę na temat samej Japonii, ukazują ją ze strony mniej znanej w świadomości wielu ludzi. Zatem posiada zarówno walor artystyczny jak i edukacyjny. Z drugiej strony, bez informacji podanych przez osobę oprowadzającą, zwiedzający, szczególnie taki, który posiada jedyne powierzchowną wiedzę lub żadną na temat Japonii, może czuć się zagubiony. Brak odpowiedniego kontekstu, może utrudnić odczytanie dzieła. Jest to szczególny problem, biorąc pod uwagę styl awangardy, który nie zawsze w sposób jednoznaczny, niefiguratywny ukazuje myśl artysty, co może powodować frustrację w odbiorcy.  

W odbiorze dzieł może również przeszkadzać ilość fotografii pokazana w ostatnich salach, a także ilość osób, zgromadzonych podczas spotkania, np. tak jak odbyło się to w naszym przypadku - z Panem Karpolukiem. Duża liczba fotografii może być uznawana za minus przez niektórych zwiedzających, bowiem przytłaczając ilością, nie pozwala skupić się na poszczególnym zdjęciu. Ciasnota miejscami, nie umożliwiała obejrzenia niektórych dzieł, spokojnego przyjrzenia się, bez potrzeby uważania na osobę obok siebie. Trzeba jednak uznać to również jako pozytyw. Świadczy to bowiem o coraz większym zainteresowaniu wystawami poruszającymi ciężkie tematy, nie należące do popkultury związanej z Japonią. Należy mieć zatem tylko nadzieję, że więcej podobnych projektów będzie powstawać w Polsce, potrafiących tak dobrze odnaleźć się w naszej rzeczywistości, a coraz większa liczba ludzi będzie wyrażała zainteresowanie nimi.  
​​​​​​​
Awangarda — Weronika Jagodzińska i Kateryna Ostapovych
Published:

Awangarda — Weronika Jagodzińska i Kateryna Ostapovych

Published: